Dwa pewne zwycięstwa w Bełchatowie

12247727_859799124133712_583216364877890798_oZawodnicy Toruń Curling Team nie zwalniają tempa. Kilka dni po powrocie ze zgrupowania w estońskim Tallinie rozegrali kolejne dwie potyczki w ramach Polskiej Ligi Curlingu. Tym razem rywalizowali na torze w Bełchatowie, a oba mecze wysoko wygrali. Najpierw, w sobotę, pokonali drużynę Curlusy Baniate Warszowice (skip Krzysztof Nowak) 12-6 (-1, -1, 2, -1, 5, 1, 1, 2, 1, -3).

– Lód był dość szybki, ale nierówny, więc warunki dla obu drużyn były trudne. Na szczęście, po wyrównanym początku meczu, nam pierwszym udało się znaleźć właściwą linię – mówi Paweł Piotrowicz, trzeci toruńskiej drużyny. – Piąty end wygraliśmy pięcioma punktami. To wprowadziło nerwowość w poczynania przeciwnika, a nam dodało pewności. Dzięki temu wygraliśmy jeszcze następne cztery endy i ostatnia partia nie miała już wpływu na wynik meczu.

Jeszcze lepiej torunianie zaprezentowali się w niedzielny poranek. Nie dali szans gospodarzom, a więc drużynie Bełchatowskiego Klubu Curlingowego (skip Krystian Pokusiński), wygrywając aż 16-3 (2, 2, -1, -2, 3, 1, 3, 1, 1, 3).

– Drugi mecz tego weekendu był dla nas jeszcze bardziej udany niż pierwszy – relacjonuje Bartosz Jakubowski, skip naszego zespołu. – Znaliśmy już większość nierównych miejsc na lodzie i mieliśmy dobre wyczucie siły. Przełożyło się to na wysoką skuteczność i wysoki wynik. Cieszymy się z udanego weekendu i dobrej pozycji wyjściowej do walki o podium w ostatnich potyczkach. Mecze w Bełchatowie pokazały, jak dobrym pomysłem było zorganizowanie w połowie tego miesiąca zgrupowania w Tallinie. Na lodzie w Bełchatowie widać było, że treningi w Estonii przyniosły pożądany przez nas efekt.

Oba wyniki z Bełchatowa są tym bardziej cenne, że torunianie wystąpili w trzyosobowym składzie. Oprócz wspomnianych Jakubowskiego i Piotrowicza, w drużynie zagrał jeszcze Sebastian Lichy.

Po zakończeniu weekendowych meczów Toruń Curling Team plasuje się na trzecim miejscu w tabeli PLC. Do końca rozgrywek pozostała jeszcze jedna weekendowa kolejka, podczas której większość zespołów rozegra trzy spotkania. Aż siedem z nich zakończy ligową rywalizację już w następny weekend na torach w Pawłowicach i Bełchatowie. Według harmonogramu cztery drużyny miały rywalizować w Gdańsku, ale tamtejszy obiekt jeszcze nie został oddany do użytku. Te ekipy ostatnie mecze rozegrają więc w Bełchatowie, jednak dopiero za miesiąc, w weekend 27-28 lutego. W tym gronie są też torunianie, którzy wtedy zmierzą się z aktualnym liderem rozgrywek, zespołem POS Łódź oraz z beniaminkami z Warszawy i Bełchatowa. Z kolei za mecz z inną drużyną ze stolicy, Grey Wolves, dostaną, podobnie jak pozostałe zespoły, walkowera. Warszawianie bowiem zostali wykluczeni z rozgrywek.